sobota, 17 marca 2012

number forty five

Przez cały poranek pakowałyśmy swoje manatki i przygotowywałyśmy się do wyjazdu. Dziś przystanek w Birmingham, ale tylko na chwile, jeden koncert i wbijamy do rodzinnego domu Liama. Szczerze to nie mogliśmy się doczekać, nie spotkałyśmy się jeszcze ani razu z nikim z jego rodziny.
Torby miałyśmy już spakowane, ruszyłyśmy więc w strone holu, aby się wymeldować. Tak też zrobiłyśmy. Po niecałych 20 minutach siedziałyśmy już w Tour Bus’ie jednak nie mogliśmy ruszyć, z tego względu gdyż iż ponieważ, musieliśmy czekać na chłopców, jak zwykle z resztą. Szczerze mówiąc bałam się spotkania z Haroldem.
Po jakimś czasie wparowała cała zgraja do autobusu, jednak żaden nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi. Świetnie.
- Emm … chłopcy ? – odezwała się Meg, a wszyscy wejrzeli w jej kierunku. – Gdzie jest Phoebe ?
- Zwolniliśmy ją – odparł Liam.
- Jak to zwolniliście ?
- Po co nam ktoś taki ?
- Ale … przecież … - zaczęła się jąkać Danielle. – Harry ? – popatrzyła na niego, a ten posłał jej pytające spojrzenie. – Między wami coś było ?
- Powietrze chyba – prychnął.
Dobra, teraz to niczego nie rozumiałam.
- Nie mógłbym być z dziewczyną, która dała kosza mojemu najlepszemu przyjacielowi – oznajmił i wejrzał kątem oka na Zayna.
No oczywiście, że to była aluzja.
Brunetowi zrobiło się troche głupio, bo natychmiast spuścił wzrok, ja z resztą poczułam się podobnie.
Wstałam z miejsca i ruszyłam w strone pokoju, który chwilowo był pusty. Zamknęłam drzwi, żeby nie słyszeć dzikich odgłosów chłopców, którzy zaczęli się wydurniać i próbowałam zasnąć. Sama nie wiem po co, przecież przed chwilą dopiero wstałam, no ale mniejsza …
Już prawie odpłynęłam w kraine Morfeusza, gdy ktoś bezczelnie mi przeszkodził.
- Siemasz – usłyszałam zadowolony głos Louisa, który stał nade mną i zaczął wymachiwać rękoma na wszystkie strony.
- Pozwoliłam ci się opalać w blasku mojej zajebistości ?
- Jak stoi sprawa z Haroldem ? – odpowiedział pytaniem na pytanie i zaczął na ten swój idiotyczny sposób poruszać brwiami.
- Nijak.
- Wkurzony, co ?
- Nie wiem, może – wzruszyłam ramionami. – Z resztą, głupio się pytasz, ty byś nie był na jego miejscu ?
- Zaproponuj mu mały numerek, od razu mu przejdzie – wyszczerzył się i zaczął się kiwać w przód i w tył.
- Ta wasza męska prostolinijność - wywróciłam oczami.
- Ta wasza babska skręto-wiadukto-skrzyżowanio-objazdowość – odparł na co posłałam mu dziwne spojrzenie.
- Weź wyjdź Lou – jęknęłam.
Po paru minutach, a może nawet i godzinach gadania od rzeczy, w końcu wyszedł. Długo się jednak nie nacieszyłam spokojem, bo zaraz po tym wbiła Eleanor i zaczęła drzeć ryjca, że wysiadamy. Przecież przed chwilą wsiedliśmy !
- Nigdzie nie ide – bąknęłam z poduszką na twarzy.
- Idziemy wszyscy na arene, bo chłopcy mają próbe, nie będziesz tu sama siedziała – powiedziała i zaczęła mnie ciągnąć za kończyny.
- Nieeeeee – jęknęłam.
- Co ? Jeść ? Gdzie ? – w trybie natychmiastowym wleciał Horan z widelcem i nożem w łapach, cały obśliniony jakby miał nadzieje że coś dostanie.
- Co ty majaczysz ? – wejrzałam dziwnie na blondyna.
- No bo ktoś wołał jeeeeeeeeść.
- Jesteś przewrażliwiony – brunetka poklepała go po głowie i opuściła pomieszczenie.
Głodnomorra po chwili z ogromnym zawodem zrobił to samo.
Wyszłam z pokoju gdzie wszyscy przygotowywali się do wyjścia i rozwaliłam się na kanapie patrząc na zbierającą się chołote.
- A ty co ? – popatrzył na mnie Liam. – Zostajesz ?
- Taa ...
- Jak chcesz ale jakby ci się znudziło siedzenie samej w czterech ścianach gdzie nic się nie dzieje to weź wbij – powiedział z uśmiechem.
- Dzięki – odparłam sarkastycznie wywracając oczami.
Naturalnie nie miałam takiego zamiaru. Chciałam do końca trasy siedzieć w tym Tour Bus’ie i z niego nie wychodzić. Zdawałam sobie oczywiście sprawe z tego, że jest to troche niemożliwe no ale mniejsza.

Włączyłam sobie telewizor i postanowiłam właśnie przed nim spędzić dzisiejszy dzień. Od jakiejś godziny wszyscy byli na próbie i mieli wrócić 2 godziny przed koncertem, żeby się ogarnąć i te sprawy. Wpatrywałam się w ciekawością w SpongeBoba, gdy w pewnym momencie usłyszałam głos Harolda. Cholera, musze w końcu zmienić dzwonek …
Sięgnęłam po komórke i wejrzałam z pretensją na wyświetlacz. To był Louis.
- Czego ? – spytałam od niechcenia.
- Sam, przychodź tu natychmiast ! – krzyknął spanikowany.
Troche mnie zdziwił jego ton.
- Co się stało ?
- Nie ma czasu, przychodź !
- Dobra, już, ale … gdzie ty jesteś ? Na arenie ?
- Nie, skoczyłem z Meg do spożywczaka, a ona zaczyna mi tu rodzić na pasach ! – ryknął. – Sam uwierz mi, nie staliśmy długo czerwonym świetle – dodał już nieco spokojniej.
- Co robić ? Rodzić ? – powtórzyłam zdziwiona i usłyszałam wycie Megan. – Tak, to z całą pewnością odgłosy porodu … - odpowiedziałam sama sobie. – Zaraz będę tylko wyślij mi dokładny adres – dodałam i natychmiast się rozłączyłam ruszając w kierunku wyjścia.

24 komentarze:

  1. Fajny rozdział tylko szkoda że taki krótki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. co za emocje xd te pościgi, te wybuchy ; o
    kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świeetny . :))

    czekam na następny . ii proszę o troche dłuższy . ; ))


    zapraszam do mnie : eveything-about-you.blogspot.com + jeżeli czytasz to skomentuj , chce wiedzieć co myślisz . ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. catchjbfeveer17.03.2012, 16:13

    zajebiście jak zawsze . : DD

    OdpowiedzUsuń
  5. aww ;p rozdział świetny haha ja chcę już następny!!! ;D
    aaaaa będzie dzidzia;p haha czekam;D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka zajebista , XDD

    OdpowiedzUsuń
  7. haha, zgadzam się, końcówka zajebistaa. ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaa Megan rodzi *_______________* azsxdcfhgbjnjhbjgv ;DZajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG *_* DAWAJ DZISIAJ NOWY XDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech SAM będzie z ZAYN'EM !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny, cudowny, wspaniały!!! - jak zawsze! <33 czekam na nowy!!!!!! <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde, nie mogę doczekać się następnego! Proszę, dodaj jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  13. super.. haha, czy pozwoliłam ci opalać się w śietle mojej zajebistości... Uwielbiam twoje teksty :)
    Meg rodzi na pasach haha... Wyobrażam sobie reakcę Lou...
    Czekam z niecierpliwoscią na nast.

    OdpowiedzUsuń
  14. Końcówka zajebista ! <3 Ciekawe jak to będzie z tym porodem. :D Czekam na nn. xx

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurde! jedziesz z rozdzialami! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. meeeeeeegaa ; d
    @kate9924_

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow....<3 dodawaj tu szybko następny rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ogarniam ; o Tyle akcji, tyle wydarzeń... Chcę jeszcze! *___*

    OdpowiedzUsuń
  19. Suuper . xdd

    OdpowiedzUsuń
  20. haha... swietny.. ;D ze megan rodzi? Spoko spoko.. ;P czekam na nastepny..

    OdpowiedzUsuń
  21. O BOŻĘĘĘ przeczytałam wszystko! Dawaj next bo tu mi już prawie siostra ryczy. Jezus Maria Meg rodzi, ale KTO DO CHOLERY JEST OJCEM????!!!! Już sama nie wiem kogo obstawiać...i ona tu jeszcze rodzi Lou na pasach...Dawaj next bo nie wytrzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Pozwoliłam ci się opalać w blasku mojej zajebistości ?
    Tak też będę gadać do chłopaków z mojej klasy, którzy zapewne nie wiedzą co to jest "zajebistość" <3

    OdpowiedzUsuń