wtorek, 31 stycznia 2012

number eight

Rano o samym świcie, czyli coś koło 11 obudziłam się strasznie skacowana. Jasne promienie słońca przedzierały się przez okno. Te matoły z 1D znowu nie zasłoniły rolet – pomyślałam podirytowana i przekręciłam głowę w kierunku Harrego. Dopiero teraz zdałam sobie sprawe z tego, że już nie śpi. Leżał na wznak i z uwagą przyglądał się sufitowi jakby było na nim coś ciekawego.
- A tobie co? – zapytałam lekko zbita z tropu.
- Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie ? – ledwo, co go usłyszałam.
- Wal.
- Dlaczego do jasnej cholery jesteśmy bez ubrań ?! – tym razem odezwał się znacznie głośniejszym tonem.
Podniosłam kołdrę do góry i z przerażeniem popatrzyłam w tamtym kierunku.
- Aaaaaaa ! – zaczęłam drzeć się jak pojebana, na co Hazza się zerwał i zasłonił im usta dłonią.
- Ucisz się, chcesz wszystkich pobudzić?
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że my ...
- Nie jasne, że nie - odparł z nutką sarkazmu. - Dla mnie nagość to norma i chłopakom też sie powoli udziela, ale wątpie, żeby tobie też sie to spodobało.
- Jak to możliwe?! – krzyknęłam patrząc na niego ze strachem w oczach.
- Pamiętasz w ogóle coś z wczorajszej nocy ? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No nie – odparłam po chwili namysłu.
- No to już wiesz jak to możliwe.
- Japierdolekurwamać to nie może być prawdą – cały czas to powtarzałam, nie mogąc w ogóle ogarnąć tego, co się wydarzyło.
Leżałam na plecach i co chwile podnosiłam głowe ku górze, a następnie gwałtowanie ją opuszczałam, waląc tym samym w poduszke.
- Myślisz, że to coś da ? – spytał rozbawiony Harold i zaczął się powoli ubierać.
- Tak – odparłam bez przekonania i dalej waliłam w poduszke.
Chwile po tym obudził się Zayn i udał się w kierunku lodówki po butelke wody.
- Jak tam gołąbki ? – zaśmiał się zerkając w naszym kierunku. – Ostro było, co ?
- Nie wiem o czym ty do mnie mówisz – odparłam udając głupią.
- Wasze ubrania były porozrzucane po całym pokoju, myśle że dobrze wiesz o czym ja do ciebie mówie – ponownie się zaśmiał, po czym przyłożył gwint do ust i zaczął pochłaniać wode.
- A ty co taki skacowany ? – spytałam, by skończyć ten temat i owinęłam się w kołdre po czym udałam się do łazienki, by się przebrać.
- Nie znasz tego stanu ?
- Znam i to zbyt dobrze - odparłam i dosłownie po minucie wyszłam ubrana już z łazienki.
Jakiś czas potem, obudziła się reszta szlachty, jednak nikt o niczym nie wspominał. Jak widać tylko Malik był w stanie zauważyć, co się stało, reszta pewnie ledwo co doszła do hotelu.
- Idziemy na śniadanie ? – spytał z jednym okiem otwartym, drugim zamkniętym Niall.
- Taaak – odpowiedzieliśmy chórem i zeszliśmy do kawiarni.
Każdy zamówił sobie dość normalną porcję z wyjątkiem Horana, który naturalnie musiał zjeść za trzech.
- Co dziś robimy ? – spytał z pełną buzią.
- Kręgle.
- Kino.
- Łyżwy.
- Galeria.
Propozycje się posypały, a my mimo to nadal nie wiedzieliśmy jak rozplanować dzisiejszy dzień.
Gdy tak jedliśmy sobie zamówione wcześniej śniadanko, podeszła do nas jakaś nieznana nam wszystkim dziewczyna i usiadła na kolanach Zayna. Bez słowa go pocałowała w usta i uśmiechnęła się do niego przeeesłodko, a my z minami WTF przyglądaliśmy się całej tej sytuacji, po czym wymieniliśmy się nawzajem dziwnymi spojrzeniami. Dziewczyna coś szepnęła brunetowi na ucho, po czym ponownie nic nie mówiąc, ulotniła się z kawiarni. Dziwna akcja.
- Kto to do cholery był ?! – spytał zdezorientowany Malik, na co wszyscy wybuchneliśmy  głośnym, niepohamowanym śmiechem.
- To chyba my powinniśmy zadać to pytanie tobie – odezwał się przez śmiech Liam.
- Nieźle wczoraj zabalowałeś – skwitował Harry. – Nie zrobiłeś jej przypadkiem dziecka? – zadrwił.
- Kto tu komu miał zrobić dziecko – wejrzał na niego podejrzliwym wzrokiem, po czym rzucił krótkie spojrzenie na mnie, a ten już więcej się nie odzywał.
Dopiero po chwili mnie olśniło. Zerwałam się z miejsca i wzięłam Harrego na strone.
Popatrzyłam na niego spanikowanym wzrokiem, a ten zaśmiał się widząc moją reakcje.
- Bez obaw – uspokoił mnie.
- Masz szczęście – powiedziałam całkiem poważnie i wróciliśmy na miejsce.
- Chodźmy na te łyżwy – jęknął Louis, żując ostatni kęs swojego śniadania.
- A umiesz jeździć ?
- Ba – odparł pewny siebie.
- Chętnie to zobacze – powiedziałam, wstając z miejsca. – Idziemy ?
Chłopaki przytaknęli i wszyscy udaliśmy się do naszego apartamentu, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, po czym ruszyliśmy strone lodowiska.
- O mój Boże – odezwał się w pewnym momencie Niall i stanął w miejscu, zatrzymując tym samym nas wszystkich. – Tam stoi … tam stoi Selena Gomez ! – pisnął i zaczął skakać jak pajac, wskazując z podekscytowaniem palcem w tamtą stronę.
- No i ? – wejrzałam na niego dziwnym wzrokiem. – Nie mów, że jesteś Selenatorem, czy jak tam się nazywają jej fani …
- Chcę autograf – powiedział, robiąc z ust podkuwkę.
- No to idź – popchnął go Liam, na co on zaczął się niepewnie kierować w jej stronę.
- Nagrajcie to, co ? – zaśmiałam się, widząc jaką trudność sprawia mu każdy krok.
- Zrobił to – powiedział po chwili oszołomiony Zayn.
- Rozmawia z nią – dodał równie zdziwiony Harry.
- Idą tu ! – krzyknął panicznie Louis.
- Wiejemy ? – wejrzałam na chłopaków, a ci pokręcili przecząco głowami.
- Już nas zauważyła – skwasili się.
Po dosłownie minucie stanęła przed nami panna Gomez we własnej osobie, a tuż obok Niall z bananem na ryju.
- Hej chłopcy – powiedziała, szczerząc się do nich.
A H A – pomyślałam.
Stała tak i nic nie mówiła, a ja obdarzyłam ją dziwnym spojrzeniem.
- Chcesz autograf ? – spytałam.
- Od ciebie ?
- Tak, ode mnie – odparłam sarkastycznie. – Od One Direction. To będzie dla ciebie prawdziwy zaszczyt.
- No tak, stąd was kojarze! Jesteście tym brytyjskim zespołem ?
Ameryke odkryła.
Chłopcy pokiwali twierdząco głowami, a ona jakoś przez cały czas patrzyła głównie w kierunku Malika. Jeszcze tego brakowało …
- Było miło, ale musimy już iść – powiedziałam, sztucznie się uśmiechając i pociągnęłam Zayna za sobą, na co ruszyła się także pozostała część.
- Zazdrosna ? – spytał rozbawiony.
- O ciebie ? Szalenie … - odparłam sarkastycznie.
- Nie przejmuj się, mała, nikt ci nie zagraża – zaśmiał się i musnął mój policzek.
- Za dużo tych sław tu jest – powiedziałam. – Musimy stąd jak najprędzej wyjechać.
- No właśnie – przytaknął Hazza. – Bieber, Gomez i jeszcze ci przystojniacy z One Direction… Oszaleć można – dodał całkiem skromnie, na co Lou zaczął się głupkowato śmiać.
Pare minut później dotarliśmy na miejsce.
___________________________________________________

trololololo jaka chujowizna XDD postaram się poprawić , wybaczcie .

6 komentarzy:

  1. Eiii nie jest źle, nawet wręcz przeciwnie fajowy jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. - Kto to do cholery był?! – spytał zdezorientowany Malik.
    hahahaha fajny ;D @Directioner_6

    OdpowiedzUsuń
  3. Omamo, uwielbiam teksty Malika! Jestem ich wielką fanką! Swoją drogą, uwielbiam też to opowiadanie :D Kocham je i chcę następny rozdział <3 Co do rozdziału.... Co tu Gomez robi?! WHAT THE FLACK?! Czekam na dziewiątkę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaa, i ten nieogar Zayn'a mnie rozwalił :D
    + wyobraziłam sobie, jak ona mówi to " A H A" XD

    [only-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahahahaha <3 Malik i jego nierozgarnięcie było najlepsze :3 [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  6. - No właśnie – przytaknął Hazza. – Bieber, Gomez i jeszcze ci przystojniacy z One Direction… Oszaleć można – dodał całkiem skromnie, na co Lou zaczął się głupkowato śmiać.
    SKROMNOŚC, HAZZ, SKROMNOŚC! < 3

    OdpowiedzUsuń