Jeszcze tylko przejechałam błyszczykiem po ustach i stwierdziłam, że jestem gotowa do wyjścia. Wzięłam torebkę w rękę i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Wolnym krokiem udałam się w stronę domu Megan, było 5 minut do rozpoczęcia imprezy; pewnie całe towarzystwo się już zeszło. Po dosłownie jednej piosence byłam na miejscu. Tak, wszyscy mieszkaliśmy dość blisko siebie. Łomot muzyki było słychać już u sąsiada sąsiadów, co oznacza, że chłopaki się spisali z podłączeniem sprzętu. Wbiegłam po 2 stopniach i weszłam do domu. Tak jak myślałam, impreza już trwała w najlepsze. Dostrzegłam przyjaciółkę w kuchni i bez zastanowienia do niej podeszłam.
- Jak tam? – rzuciłam uśmiechnięta.
- O hej, przyszli z tobą chłopaki?
- Nie, myślałam, że już tu są.
- Pewnie znowu będą chcieli zrobić wielkie wejście – wywróciła oczami i udała się w kierunku salonu z przekąskami.
W tym momencie drzwi gwałtowanie się otworzyły, jednak nikogo nie było na zewnątrz. Wzrok wszystkich imprezowiczów skierował się w tamtą stronę.
Tak jak myślałyśmy… Najpierw wszedł Louis, potem Zayn, a za nimi cała reszta chłopaków. Wszyscy zaczęli wydawać dziwne odgłosy i klaskać, jakby zjawił się ktoś wyjątkowy. Oni dumni z siebie jak nigdy, bujali się jakoś dziwnie po bokach, chcąc zrobić jeszcze większe wrażenie, które tak jakby nie najlepiej im wyszło.
- Hej dziewczynki – rzucił słodko Harry, podchodząc do nas.
- Jesteście beznadziejni – skomentowałam.
- Muah – mruknął, ocierając się o moje ramie i udał się bardziej w centrum, zapewne, żeby potańczyć.
Liam w tym czasie był w kuchni i z komiczną miną przyglądał się Niallowi, który jak zakochany był zapatrzony w stół pełen żarcia i sprawiał wrażenie, jakby chciał się na niego rzucić. Zayn natomiast stał pod ścianą z nogą opartą o sofe i gadał z różnymi typiarami z naszej szkoły, które go okrążyły i śliniły się na jego widok, jak niedożywione psy.
- Widziałaś Louisa? – zapytałam zaniepokojona, bo tylko jego nie dojrzałam z całej grupy.
- Ta, jest tam – pokazała na stolik, na którym chłopak tańczył swój ‘ekscytujący taniec’.
- Z kim my się zadajemy – zrobiłam facepalma i udałam się w kierunku łazienki.
Po drodze jednak ktoś mnie zatrzymał.
- Co tam maleńka? – usłyszałam za sobą i odwróciłam się w tamtą stronę. Przez pierwszą chwilę w ogóle nie ogarniałam dopiero potem do mnie dotarło z kim teraz stoję twarzą w twarz. To był on. Nathan.
- Spieprzaj – burknęłam i wyminęłam go, chcąc się udać gdziekolwiek, byle nie tam gdzie on jest.
- No co ty, nie udawaj, że już ci przeszło – podszedł do mnie i obrócił do siebie.
- Niby co miało mi przejść? – popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Jesteś piękna jak się złościsz – uśmiechnął się, że tak powiem ‘słodko’. – Nic się nie zmieniłaś – zaczął się cwaniacko uśmiechać i przybliżać do mnie.
- A do ciebie jeszcze nie dotarło? Przez 2 lata nie zdałeś sobie sprawy z tego, że mam na ciebie wyjebane? – odepchnęłam do od siebie i obdarzyłam chłodnym spojrzeniem. – Daj mi spokój chłopczyku, bo jak nie to inaczej pogadamy.
- Grozisz mi? – zaśmiał się.
- Ty to powiedziałeś – odparłam pewna siebie i odwróciłam się o 180 stopni, chcąc się stąd ulotnić, jednak on był szybszy.
Złapał mnie za nadgarstek i ponownie przyciągnął do siebie.
- Zostaw mnie! – krzyknęłam.
- Bo co? – spytał drwiąco.
- Jesteś jeszcze większym kretynem niż wcześniej – skwitowałam i zmierzyłam go tępym wzrokiem. – Puszczaj mnie, natychmiast – dodałam stanowczo.
Ten jednak wcale nie miał zamiaru tego robić. Gapił się na mnie ochoczą miną, a ja patrzyłam na niego z obrzydzeniem.
- Nie słyszałeś, co powiedziała? – usłyszałam głos za sobą.
Oboje odwróciliśmy się w tamtym kierunku i zobaczyliśmy Harrego.
- Proszę, proszę, kogo ja widzę – puścił mnie, popychając na bok i udał się w kierunku Styles’a.
- Harry, nie – powiedziałam, podbiegając do niego. – Daj sobie z nim spokój – poprosiłam.
- Z nim? Nigdy.
- Znowu chcesz się pojedynkować? – zapytał, wybuchając śmiechem.
- Z tego, co wiem to po ostatnim razie to właśnie ty wylądowałeś w szpitalu – powiedziałam kpiąco.
- Tylko dlatego, że banda jego rozwydrzonych kumpli mu pomogła, w przeciwnym razie nie miałby ze mną szans – odparł pewny siebie i prychnął głośno pod nosem.
Zirytowało to nie tylko mnie, lecz także Harrego, który z wściekłą miną rzucił się na niego i w ten oto sposób zaczęli się okładać. Wszyscy imprezowicze zwrócili się w naszym kierunku i otoczyli chłopaków jeden, wielki okrąg.
- Przestańcie! – próbowałam ich rozdzielić, jednak dwóch wściekłych chłopaków po prostu nie da się rozdzielić.
W tym momencie do okręgu wkroczyła pozostała czwórka One Direction. Połowa zabrała stamtąd Harrego, a połowa zaczęła ponownie okładać Nathana. Oczywiście, że nie miał on żadnych szans z wściekłym Zaynem czy Liamem; Harry też dałby mu radę, tylko że chłopcy traktują go jak młodszego brata i po prostu wolą sami się wszystkim zająć, niż miałby on ryzykować swoją śliczną buźkę. Ktoś wyłączył muzykę i w tym momencie była to największa atrakcja całej imprezy. Chłopacy ze szkoły próbowali ich rozdzielić, udało im się dopiero po czasie, gdy Nathan był już kompletnie zalany we własnej krwi. Podbiegłam do nich i przebiłam się przez wszystkich tych, którzy brali udział w bójce.
- Wynoś się stąd – syknęłam do chłopaka, a ten tylko cwaniacko się uśmiechnął.
Podniósł swoje zwłoki z podłogi i wycierając lejącą się krew z jego nosa, wyszedł z domu Meg.
- Impreza skończona! – krzyknął Liam. – Idźcie do domów.
Całe towarzystwo z lekkim zawodem opuściło posiadłość Gray’ów, a my zapaliliśmy światło i udaliśmy się wszyscy na kanapę.
- Pokaż to – zwróciłam się do Harrego, który trzymał rękę na swoim oku.
- To nic takiego – odparł niepewnie.
- Pokaż.
Chłopak wziął rękę i pokazał opuchnięte oko, którego nie mógł nawet otworzyć.
- Będzie limo – skrzywiłam się. – Meg, przyniesiesz lód?
- Jasne – odpowiedziała bez namysłu i udała się w stronę kuchni.
- Nic mi nie jest – dalej twierdził Styles.
- A co z wami? – wejrzałam na Liama i Zayna, którzy patrzyli ze współczuciem na najmłodszego członka zespołu.
- Wszystko okej, a ty Harry jak następnym razem będziesz chciał wdać się w bójkę to…
- To co? – przerwał im. – Mam was spytać o pozwolenie? Dzięki za pomoc, ale poradziłbym sobie – odparł podirytowany i udał się w kierunku tarasu.
Popatrzyłam na chłopaków, którzy nie wiedzieli co w tym momencie powiedzieć i wybiegłam za Styles’em na zewnątrz. Zastałam go siedzącego na huśtawce. Opierał głowę o ręce i patrzył w ziemię. Przez chwilę tak stałam i nic nie robiłam, jednak po jakiejś minucie postanowiłam, że do niego podejdę.
Wolnym krokiem udałam się w kierunku huśtawki i usiadłam obok chłopaka, opierając mu głowę na ramieniu.
- Dziękuję – szepnęłam, a ten po chwili podniósł się i popatrzył na mnie tak jak jeszcze nigdy wcześniej.
- Nie ma za co – uśmiechnął się lekko i przytulił do siebie.
Dziwnie się czułam w jego ramionach. Nie tak jak w ramionach kumpla, tak jak zawsze, gdy robimy teletubisa, tylko… Inaczej.
__________________________________________________
ojapierdolekurwamać jak mi się nie podoba -,-
zostawiajcie swoje twittery , jeśli chcecie być powiadamiani .
Boże... i nagle doszło do olśnienia *.* Byle tak dalej, czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńTwitter Pauline__1994
[only-one-direction.blogspot.com]
a mi za to podoba się baardzo ;D szkoda mi Harrego, ale Nathanowi się należało ;p świetny rozdział ;) [btr-here-with-me]
OdpowiedzUsuń@Kramel97
yay.!
OdpowiedzUsuńPrzewspaniałe.!
Nie wiem, co tu się może nie podobać ;p
tt: @Caroline_1210
Czemu ci się nie podoba? Fajjny jest !! @Directioner_6
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo podoba :) Tylko ta sytuacja z Nathanem.. mam nadzieję, że nie będzie już nękał głównej bohaterki. No i Harry.. czyżby coś do niej czuł? Świetny rozdział :) [help-me-see]
OdpowiedzUsuńMnie również się podoba i czekam na więcej! Piszesz tak wciągająco. Po prostu pięknie! Czekam na następny. Mogłabyś informować mnie na tt - @JBluvsBabycakes albo na moim blogu [http://love-more-than-this.blog.onet.pl/]? Przy okazji chciałam powiedzieć, że pojawił się rozdział 6 <3 Zapraszam x
OdpowiedzUsuńSuperr. !! ♥
OdpowiedzUsuńboooskiee
OdpowiedzUsuń<333
@1Dpreoccupied <3
OdpowiedzUsuń