niedziela, 29 stycznia 2012

number six

Szliśmy Nowojorską alejką, oświetloną przez gigantyczne lampy. Do areny mieliśmy 5 minut drogi, a koncert miał się zacząć za niecały kwadrans. Gdy byliśmy już na miejscu, przeszliśmy przez ochronę dając dowód na to, że mamy prawo obejrzeć to cholerne show i przebiliśmy się przez tłum rozwrzeszczanych fanek, by dojść jakoś na trybuny. Usiedliśmy w 1 rzędzie i patrzeliśmy na zdezorientowanie na twarzy Nialla.
- Nie jesteśmy w kinie – powiedział niepewnie. – Prawda?
- Nie, nie jesteśmy – zaśmiałam się.
- Heeej, a co z moim popcornem? – zapytał zawiedziony.
- Serio Niall? – popatrzyłam na niego z niedowierzeniem. – Popcorn jest dla ciebie ważniejszy niż fakt, że zobaczysz swojego idola na żywo?
- Jakiego idola?
- Czekaj Sam – przerwał mi Zayn i sięgnął po torbę, którą cały czas przy sobie miał.
Wyciągnął z niej paczkę popcornu i rzucił w kierunku Horana.
- Jeee – ucieszył się i otworzył paczkę, pałaszując jej zawartość.
- Zdekoncentrowałeś go – burknęłam do Malika.
- Hej Niall, skup się! – krzyknął Liam i klasnął mu przed wypełnionym popcornem ryjem, na co blondyn przeniósł wzrok na nas i popatrzył wyczekująco.
W tej chwili przez gigantyczne głośniki rozbrzmiał głos Biebera, jednak jego samego nie było widać. Zaczął śpiewać „Happy Birthday” a Niall wstał z miejsca i patrzył ze skupieniem w kierunku sceny. Gdy gwiazdor przestał śpiewać, ciszę zagłuszyły wrzaski napalonych fanek.
- Niall Horan, gdziekolwiek jesteś, wszystkiego najlepszego! – krzyknął Justin, a tłum zaczął wrzeszczeć jeszcze głośniej.
- 100 lat Nialler – zaczęliśmy mu po kolei składać życzenia i zrobiliśmy teletubis hug.
- Wy to zaplanowaliście? – zapytał z niedowierzeniem. – Raaany, nie wiem co powiedzieć. Mogę zacząć krzyczeć?
- Krzycz – zaśmiał się Harry.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!! – ten odgłos przypominał raczej pisk, ale mniejsza.
Potem JB zaczął wykonywać swoje piosenki z płyty My World, a Niall przez cały ten czas był podekscytowany jak nigdy. My siedzieliśmy na swoich miejscach i cieszyliśmy ryje jak głupi, że prezent mu się spodobał.
Gdy Bieber skończył swoje show udaliśmy się w stronę kulis.
- Gdzie my idziemy? Wyjście jest po drugiej stronie – zauważył Horan.
- To nie koniec niespodzianki – powiedział tajemniczo Liam.
- Nie, nie, nie, nie, niemożliwe – zaczął powtarzać i nie zamknął się dopóki nie zobaczył Justina osobiście. – Będę krzyczeć – szepnął do nas, na co my się zaśmialiśmy.
- Hej – podszedł do nas i przywitał się z każdym po kolei. – Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, stary – przytulili się na ten swój ‘męski’ sposób, a Niall sprawiał wrażenie jakby zaraz miał się posikać z wrażenia. – Cieszę się, że przyszliście na mój koncert, to naprawdę zaszczyt.
- Zaszczyt? Dla ciebie? – zapytał z niedowierzeniem..
 - W końcu jesteście najpopularniejsi w Anglii, to chyba coś znaczy, nie?
- Żeby tylko w Anglii – odezwał się skromnie Harry, na co szturchnęłam go w ramię.
Jeszcze trochę pogadaliśmy, a Niall przez cały ten czas gapił się na Justina jak w obrazek. Chyba obudził się w nim instynkt geja. Na końcu grzecznie się pożegnaliśmy i opuściliśmy arenę.
- Najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem – powiedział, gdy byliśmy już na zewnątrz.
- Awww, tulimy? – rozłożył ręce Lou i popatrzył na nas wyczekująco.
- Znowu? – jęknął Hazza, na co Tomlinson przycisnął go do siebie, a zaraz po tym całą resztę.
- Idziemy do McDonald'sa? – rzucił Zayn. – Wszamałbym coś.
- Zawsze i wszędzie – odparł ucieszony Niall.
- Hej, a może poszlibyśmy na jakąś imprezę, co? – zapytałam. – W końcu jest sobota, w tym mieście jest na pewno mnóstwo świetnych clubów.
- Mam ochotę podensić – stwierdził Liam i zaczął kiwać biodrami na prawo i lewo.
- Zapytajmy tego gościa gdzie tu są najlepsze cluby – odezwał się Lou i kiwnął na dziadka w podeszłym wieku, z kartką ‘zbieram na żywność’.
- Wygląda na imprezowicza, na pewno się orientuje – prychnęłam.
Po 10 minutach drogi doszliśmy do McDonald'sa. Standardowo ja poszłam zająć miejsce, a chłopcy poszli stać w kolejce. Była ona baaaardzo długa, no ale w końcu to nie był mój pomysł, żeby tu przyjść. Po jakimś czasie zaczęli przychodzić. Pierwszy wyrobił się Harry.
- Co mi kupiłeś? – zapytałam, patrząc jak siada obok mnie.
- Hamburger i czekoladowy shake – podsunął mi tacę pod nos.
- Jeee – ucieszyłam się i zaczęłam konsumować dany mi posiłek.
Już po chwili dołączyli do nas Louis, Liam i Zayn.
- A co z Niallem? – spytał Hazza.
- Jak zawsze nie może się zdecydować – odparł Payne.
Po 10 minutach, gdy my już skończyliśmy jeść, wreszcie doszedł do nas blondas.
- Co zamówiłeś? – zapytaliśmy ciekawi.
- 3 big mac’i i zestaw z zabawką – odparł zadowolony i zajmując miejsce, wziął się za odpakowywanie zestawu. Pierwsze co zrobił to naturalnie wyjął zabawkę i przez pierwsze 15 minut się nią bawił, dopiero potem zaczął jeść wystygnięte już jedzenie.
- Która godzina? – spytałam.
- Dochodzi 23 – odpowiedzieli mi chórem, łącznie z Niallem, który miał w tym momencie buzie wypełnioną frytkami.
- Świetnie, imprezy już się pewnie wszędzie rozkręciły, możemy wbijać – stwierdziłam zadowolona. – Niall, streszczaj się z tym jedzeniem – pogoniłam go.
- Muszę dokładnie pogryźć każdy kęs, żeby potem…
- Dobra, skończ – przerwałam mu i zmieniłam swoją pozycję, zdając sobie sprawę z tego, że jeszcze trochę tu posiedzimy.
Po niecałej godzinie, podczas gdy udało mi się już przysnąć, oznajmiono mi, że szanowny pan Horan skończył jeść, przeżuwać, połykać i trawić wszystko to, co zamówił. Bardzo ucieszył mnie ten fakt i lekko śpiąca, ale zadowolona wyszłam z mc’donaldu.
- Chodźmy tam – pokazałam na jeden z budynków, gdzie widniał oświetlony napis. Była to zapewne nazwa jakiegoś clubu.
Ruszyliśmy bez zastanowienia w tamtym kierunku i bez większych problemów, weszliśmy do środka. Miejsce spodobało mi się i to bardzo, nie tylko ze względu na muzykę, ale też wystrój wewnętrzny, a także towarzystwo, które sprawiało wrażenie całkiem normalnego.
Coś czuję, że ta noc nie będzie taka spokojna...

7 komentarzy:

  1. Rozdział mi się strasznie podoba ♥ Oj Nialler, Nialler Hahahaahhahaha..☺

    OdpowiedzUsuń
  2. poryczalam sie ze smiechu "Chyba obudził się w nim instynkt geja" hahahahah:D ajaja czekam na rozdzial z impreza:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, koncert Biebera! Po słowach "Chyba obudził się w nim instynkt geja" płakałam ze śmiechu, hahahahahahahahahahahah. Genialny rozdział <3 Czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahaha rozdział mnie rozwalił . : p
    Zajebisty . ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobał mi się ten rozdział :) Próbowałam sobie wyobrazić reakcję Nialla i nawet mi się udało w pewnym stopniu :D Ciekawa jestem tej imprezy ;] Świetna notka! [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah, wspaniały rozdział xDDD
    ryczałam ze śmiechu xD
    Pisz daaaaalej.! bo jestem ciekawa, co się wydarzy :]
    ~Meiree~

    OdpowiedzUsuń
  7. instynkt geja rozwaliło mnie to !!!! sikam

    OdpowiedzUsuń