wtorek, 24 stycznia 2012

number four

Dni mijały nadzwyczajnie szybko i jak zwykle monotonnie. Dom, szkoła, wypady na miasto i tak dalej… Nim się obejrzeliśmy nastał długo oczekiwany piątek. O 18.00 mamy samolot. Znając chłopaków, zdążą zapomnieć, mimo że im dzisiaj o tym przypominałam z 20 razy. Spakowaną torbę wzięłam w rękę i udałam się w kierunku ich posiadłości. Do samolotu mieliśmy jeszcze 2 godziny, ale wiadomo jak to jest… Zaszłam do ich domu i zostawiając swoje rzeczy na korytarzu, udałam się po schodach na górę. Weszłam do pokoju wypoczynkowego i zastałam tam Zayna.
- Hej – rzuciłam i usiadłam na jednym z foteli.
- Siemanko.
- Gdzie reszta chłopaków? – zapytałam.
- Niall z Harrym poszli na kręgle, Louis skoczył do warzywniaka, bo skończyły mu się marchewki, a Liam jak sądzę śpi.
Nie wiem czemu, ale takie odpowiedzi w ogóle mnie nie zdziwiły.
- Spakowałeś się?
- Po co? – spytał zdezorientowany.
- Nie mów, że zapomnieliście – odparłam zrezygnowana i wstałam ze swojego miejsca. – Dzisiaj wylatujemy do Stanów.
- Dzisiaj?! – krzyknął i wstał na równe nogi.
- No mówie.
- Czemu nam nie przypomniałaś?
- Przypomniałam wczoraj około 15 razy, dzisiaj też mi się zdarzyło.
- Zadzwoń po chłopaków, ja obudzę Liama – oznajmił i udał się w kierunku jego pokoju.
Napisałam do Harrego SMS-a, bo miałam darmowe i zeszłam na dół. Długo nie musieliśmy czekać. Po 15 minutach był komplet. Pakowanie zajęło im naturalnie około 1.5 godziny i zajęłoby jeszcze więcej, gdyby nie fakt, że co chwilę każdego poganiałam.
- Spóźnimy się na samolot, jak nic – powiedziałam w biegu, wrzucając swój bagaż do taksówki, którą wcześniej zamówiliśmy.
- Patrz, zupełnie jak w Kevinie – zauważył spostrzegawczy jak zawsze Niall.
Wszyscy zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Zajechaliśmy na styk. Cudem zdążyliśmy na odprawę; jeszcze musieliśmy się zatrzymać koło spożywczaka, bo Horan nie kupił sobie nic na drogę i stwierdził, że przez tyle godzin w samolocie z całą pewnością umrze z głodu.
Wystartowaliśmy z małym opóźnieniem.
Ja siedziałam z Harrym, za nami Louis z Niallem, natomiast obok Liam z Zaynem.
Przez całą drogę tak mi się nudziło, że myślałam, że zasnę z nudów. Louisowi się udało. Liam patrzył w okno i nie odzywał się ani słowem, Niall przytulał się do paczki chipsów, natomiast Zayn miał słuchawki w uszach. Ja przez cały czas bawiłam się włosami Stylesa. Uwielbiam jego loczki. Są takie kręcone.
- Lubisz je, nie? – zaśmiał się Hazza.
- Twoje włosy? Kocham.
- Dzięki, sam je wyhodowałem – odparł z dumą.
- Louis się obudził? – zapytałam zerkając w tamtym kierunku.
- Gada przez sen.
- Gada przez sen? – zapytałam rozbawiona i wstałam z miejsca, by z ciekawości podsłuchać.
Wgramoliłam się Niallowi na kolana i z uwagą słuchaliśmy tego, co mamrocze pod nosem. Już wkrótce dołączyła do nas reszta zespołu i w ten oto sposób wszyscy gapiliśmy się na śpiącego Louisa przez jakąś godzinę.
Ten gdy zaczął się przebudzać zląkł się jak nigdy.
- Co? – zapytał zaspany i wystraszony w jednym.
- Gadasz przez sen? – zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Nie – zaprzeczył.
- Gadasz – odparli chłopcy.
- Śpie, więc skąd mam wiedzieć.
- Zupełnie jak wtedy kiedy chciał utopić swoją złota rybkę i zwalił to na to, że lunatykował – powiedział Zayn, na co ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Chciałeś utopić złotą rybkę? – śmiałam się jak pojebana, nie mogąc złapać tchu, zupełnie jak pozostałe towarzystwo. – A ty może wiesz o tym, że ryby mają skrzela i żyją właśnie w wodzie?
- Lunatykowałem!
- Wcale, że nie – odezwał się Hazza. – Funkcjonowałeś wtedy całkiem normalnie.
- Tak jak zawsze? – spytałam.
- Tak.
- No to nie wiem czy to można nazwać normalnym funkcjonowaniem – odparłam cały czas się śmiejąc.
Jeszcze z godzinkę ponabijaliśmy się z Louisa i potem już wróciliśmy na swoje miejsca, bo stewardessa się pluła.
Usiadłam w siadzie skrzyżnym, bo nie jestem w stanie siedzieć w normalnej pozycji przez tyle godzin i zaczęłam zaczepiać Harrego, bo straaasznie mi się nudziło.
Ja go zaczepiałam, on mi oddawał i w ten oto sposób po minucie zaczęliśmy się okładać.
- Daj mi swojego iPoda.
- Po co?
- Bo chcę czegoś posłuchać? - ten włożył rękę do kieszeni i zaczął wyciągać wszystko po kolei. iPhone, gumy do żucia, słuchawki, chusteczki, kondomy, zapalniczka i na końcu iPod.
- Po co ci gumki? – zaśmiałam się.
- Wiesz, nigdy nic nie wiadomo – poruszył zabawnie brwiami na co znowu zaczęłam się śmiać.
- A zapalniczka?
- To Zayna.
- Myślałam, że zacząłeś palić.
- Głupi jeszcze nie jestem.
- Słyszałem – odezwał się Malik.
- Dawaj tego iPoda – zabrałam mu i włożyłam słuchawki.
- Masz coś fajnego? – zapytałam.
- No.
- Co?
- Piosenki.
- Nie mów! – udałam zdziwienie i wywróciłam teatralnie oczami.
Włożyłam słuchawki do uszu i usiadłam wygodnie, wpatrując się w okno.
Reszta podróży minęła całkiem szybko.

_________________________________________________

fakt o złotej rybce i o tym, że Lou gada przez sen to PRAWDA XD 
lałam ze śmiechu jak się dowiedziałam, że serio chciał ją utopić hahahaha ciota XDDDD

8 komentarzy:

  1. Hahhha fajny ^^ Już nie mogę się doczekać reakcji Nialla na spotkanie z Bieberam xD ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapominalstwo to jest to xD Widać ,że bohaterka ma coś ku Harry'emu. Czekam na następny i zapraszam do siebie. dance-with-me-tonight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą rybką było zajebiste xd !! Czekam na nexta <33 @Directioner_6

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah, rozwalił mnie Niall i jego 'spostrzegawczość' XDD hah, chciałabym zobaczyć gadającego przez sen Louisa ;D
    świetny rozdział ;)
    @Kramel97

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaha, głupi jeszcze nie jestem <3 Cóż za śmieszne teksty.. :D A rozdział podoba mi się :) Nie mogę doczekać się aż dolecą i przeczytać jak Niall zareaguje XD [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  6. O lol Cudny rozdział . :p
    Ich teksty to rozwalają normalnie .
    Czekam na następny . :p
    A ona bd z Harrym . ? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie superr.; D

    OdpowiedzUsuń